Coś koło godziny 8 zwlekłam moje zwłoki z łóżka i podążyłam do łazienki. Tam wzięłam szybki relaksujący prysznic i ubrała się w TO . Do pępka wsadziła jeszcze kolczyk który wyglądał tak:
Do oczu jeszcze wsadziłam koloryzujące soczewki. Nie moja wina, że jestem odmieńcem i mam oczy w różnym kolorze. Dzięki nim moja matka chciała mnie zabić. Nieźle nie stwierdziła, że tylko czarownice i demony mają takie oczy. Tak więc od dziecka zaczęłam nosić różowe soczewki, ponieważ taki kolor oczu ma mój brat i tato. A moje naturalne oczy mają kolory takie:
Tak więc jako że lubię moje różowe oko to noszę różowe soczewki. ;) Ale ja głupia jestem wywód o swoich oczach robię ;). Włosy tylko rozczesałam i zostawiłam w moich naturalnych lokach tylko czapkę na nie założyłam. Z uśmiechem na ustach zeszłam zrobić śniadanie. Tak to już jest tak się jest jedyną kobietą w tym domu. Zeszłam do kuchni i postanowiłam, że zrobię czekoladowe naleśniki z bitą śmietaną i shaki czekoladowe. Nie moja wina, że szaleje za czekoladą. Postanowiłam zrobić trochę więcej porcji bo znając tatę to zaprosi chłopaków do nas. tak to już jest z moim ojczulkiem. Spałaszowałam moje śniadanko kiedy usłyszałam jakiś hałas na ulicy. Wyjrzałam przez okno, a tam stał Justin, Christian Pattie mama Justina i cały zespół. Mieli ze sobą transparenty "Kochamy cię Jewel" a także " będziemy tęsknić wariatko ". Wybiegłam z domu i mocno przytuliłam Pattie. Ona tylko powiedziała.
- Kocham cię skarbie i będę tęskniła.
- Ja ciebie też - powiedziałam z uśmiechem i krzyknęłam na całą ulicę - I was też kocham wariaci. Tamci tylko spojrzeli na mnie i zaczęli się chichrać jak debile tak samo ja. Pewnie zastanawiacie się dlaczego mama Justina mówi, że mnie kocha. Otóż pokochała mnie jak córkę którą zawsze chciała mnie. Nawet powiedziała mi, że mam do niej mówić mamo. Ja skorzystałam z tego otóż zawsze chciałam mieć mamę, a Pattie mi to umożliwiła. Do mojej rodzicielki nigdy tych słów nie powiem co do Pattie, np. " Kocham cię mamo" dla mnie tamta kobieta nie istnieje. A co najśmieszniejsze teraz ta kobieta co zowie się moją "mamusią" stoi w drzwiach swojego domu i się na nas lampi. A mój braciszek jak to on podbiegł do mnie krzycząc
- Kocham cię - i mocno mnie przytulił.
- Ja ciebie też - odpowiedziałam.
Na co reszta wariatów czytaj zespołu tancerzy itp. rzuciła się na mnie i zaczęła mnie tulić. Spojrzałam po domach i ujrzałam, że mój tatuś stoi w drzwiach naszego domu się śmieje a z domu obok nas w samych bokserkach stoją chłopcy z 1D i też się cieszą. Ja spojrzałam na nich pomachałam im i się zaczęłam śmiać. Po chwili znów mogłam oddychać jako, że debile mnie puścili. Nagle podszedł do mnie Christian z moimi ulubionymi różowymi różami.
- Jewel wiem że spieprzyłem nasz związek, ale chciałbym abyś przed naszym wyjazdem wybaczyła mi.
- wariacie kocham cię jak brata i już dawno ci wybaczyłam.
Chłopak spojrzał na mnie po czym uśmiechnął się jak najszerzej tylko mógł i wręczył mi kwiatki. Po chwili z kieszeni spodni wyjął pudełeczko i mi je podał. Otworzyłam je a tam ujrzałam piękną złotą bransoletkę z serduszkami na których było wygrawerowane Imię Chrisa, Justina i moje i BFF. U śmiechem rzuciłam się na chłopaka i mocno go przytuliłam i pocałowałam soczyście w polik. Chłopak tylko się uśmiechnął i poszedł w stronę Justina, któremu przybił piątkę. Niestety moi wariaci musieli już iść jako, że za godzinę mieli samolot. Pożegnałam ich i ze łzami w oczach weszłam do domu. A tam chłopcy z One Direction już zamieszkali w mojej kuchni i pałaszowali śniadanko. A nie mówiłam powiedziałam do siebie z uśmiechem. Wstawiłam kwiatki do wazonu i postanowiłam że dzisiejszy dzień spędzę z tatą i tymi wariatami. Może James pódzie z nami. ;) Mam taką nadzieję.
______________________________________________________________________
Ta da jest oto nowy rozdział. Jakbyście mogli to proszę o komentarze nawet te z najgorszą krytyką. Ponieważ nie wiem czy mi to wychodzi i czy nie przestać pisać ;)
o nie nawet nie próbuj jak skończysz pisać zbiję cię normalnie zabiorę wszystkie czekoladowe produkty ze wszystkich sklepów oraz wszystko co marchewkowe ... !!
OdpowiedzUsuńRozdział zwalisty i czekam na next <3
Hehehehehe dobra dobra nie dasz rady wszystkiego zabrać a do tego jeszcze pozostają zapasy w moim domu ;)
OdpowiedzUsuńwłamię się i zabiorę dam radę :D
UsuńHehehehehe dobra dobra ;) Ale Haline też mi zabierzesz ;)
OdpowiedzUsuńoczywiście :D
UsuńO nieeeeeee Halina nie odchodź dobra to może nie zakończę pisać zrobię to dla słodyczy i dla Haliny ;) ;)
OdpowiedzUsuńWoo hooo
UsuńHej :) Fajny blog, fajny rozdział i wgl. wszystko zajefajne :) ale jedna rzecz mi nie pasuje trzciona ;/ Ale po za tym jest super więc się nie martw i pisz dalej :)
OdpowiedzUsuńHehehe dzięki
OdpowiedzUsuń