niedziela, 22 grudnia 2013

Rozdział 9

- Game Over - szepnęłam mu do ucha na co on zareagował.......bardzo szybko. W ułamku sekundy obrócił się tak, że teraz ja była na podłodze a on pochylał się nade mną.
- Błąd księżniczko ninja nigdy nie przegrywa - szepnął pochylając się coraz bardziej nade mną  - A w szczególności ja - szepnął i już po chwili poczułam jego usta na swoich. Zaskoczona otworzyłam szeroko oczy i rozchyliłam usta, co spowodowało, że język chłopaka swobodnie mógł penetrować moją jamę ustną, nie byłam mu dłużna i szybko zaczęłam oddawać pocałunek. Nagle poczułam jak jego ręka zaciska się na moim biodrze, po czym przesuwa się na pośladek.
- Młodzi nie mają za grosz kultury - powiedziała jakaś starsza pani, co podziałało na nas jak kubeł zimnej wody. Louis szybko wstał ze mnie i podał rękę, żeby ułatwić mi sprawę.
- Dzięki - szepnęłam zarumieniona po czym szybko uciekłam do pokoju. Kiedy tylko się w nim znalazłam przebrałam się w piżamę i pod pretekstem zmęczenia położyłam się spać.

Oczami Louisa
Stojąc nadal na korytarzu obserwowałem uważnie oddalającą się sylwetkę Arii. Kiedy tylko dziewczyna zniknęła mi z oczu zacisnąłem dłoń w pięść i z całej siły przywaliłem w ścianę.
- Dlaczego? - zapytałem szeptem - Dlaczego akurat teraz? - zadając sobie durne pytania ruszyłem w stronę wyjścia z hotelu. Kiedy tylko zimne marcowe powietrze uderzyło mnie w twarz, powoli pożądanie tej dziewczyny zaczęło mnie opuszczać. Oddychając dla uspokojenia wyciągnąłem telefon z kieszeni i wystukałem na klawiaturze dobrze znany mi numer Eleanor. Po trzech sygnałach odebrała.
~Louis? - zapytała roześmiana - Co się stało, że dzwonisz?
~ Eleanor namieszałem - wyznałem ze skruchą - I nie wiem co robić.
~O co chodzi? - zapytała poważnie.
~Ja chyba się zakochałem w innej dziewczynie - wyznałem z bólem serca, który powiększył się jeszcze bardziej, kiedy w słuchawce zaległa cisza. Zaraz jednak usłyszałem jak dziewczyna wypuszcza z ulgą powietrze, które nazbierało się w jej płucach.
~To dobrze się składa Lou - szepnęła - Ponieważ niedawno uświadomiłam sobie, że cię kocham, ale jak brata.
~Nie jesteś na mnie zła? - zapytałem z ulgą.
~Nie i idź walczyć o Arię.
~Skąd wiesz, że to ona?
~Mam oczy - zaśmiała się - Jak coś to wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć?
~Wiem i bardzo ci za to dziękuje.
~Dobranoc Lou.
~Dobranoc El - wciskając czerwony przycisk odetchnąłem z ulgą. W końcu zakończył to co miał zamiar zakończyć już dawno temu. Teraz tylko musi zdobyć względy Arii. Z planem w głowie ruszył z powrotem w stronę hotelu.

MIESIĄC PÓŹNIEJ!!
- Zayn ratuj - Krzyknęłam uciekając przed Harrym który gonił mnie z żabą. Dobrze czytacie z ŻABĄ. Zieloną, maziowatą i okropną ŻABĄ!!!1.
- Co? - Wyrwany z zamyśleń brunet spojrzał na mnie spod wachlarza swoich ciemnych rzęs.
- Ratuj mnie ta bestia goni mnie z żabą.
- A to nie dobrze? - zapytał z rozbawieniem.
- Zaaaayn - jęknęłam tylko czując jak łzy gromadzą mi się w oczach.
- Styles uspokój się i przestań straszyć Arię - słysząc rozkazujący głos Tomlinsona spojrzałam na niego zdziwiona. Od miesiąca unikał mnie, a teraz co? Objawienia dostał czy co?
- Dzięki - mruknęłam speszona i już miałam uciec do przydzielonego mi pokoju hotelowego, kiedy chłopak chwycił mnie za dłoń.
- Pójdziesz ze mną na spacer? - zapytał z nadzieją.
- Chętnie tylko chyba muszę się przebrać - powiedziałam pokazując na swój strój.
- Tak jest idealnie chodź - uśmiechając się chwycił mnie za dłoń i zaczął prowadzić w stronę wyjścia.

niedziela, 1 grudnia 2013

Rozdział 8

- Ale na pewno?
- Na pewno - krzyknęłam po raz setny w stronę Louisa - Jeszcze raz się zapytasz a sama wypchnę was za te cholerne drzwi.
- Ale nie będziesz się nudzić? - zapytał jak dotąd milczący Zayn.
- I ty Brutusie przeciwko mnie - powiedziałam załamana w jego stronę.
- Tak się tylko pytam - zaoponował szybko unosząc w poddaniu ręce do góry.
- Idźcie już na tą imprezę reszta chłopaków czeka - powiedziałam wypychając ich za drzwi.
- Ale jak coś masz dzwonić - powiedział Zayn wychodząc posłusznie za drzwi.
- Zadzwonię jak coś - powiedziałam.
- Ale na pewno? - zapytał ponownie Louis - Nie chcesz iść z nami.
- Zayn proszę zabierz go ode mnie bo mu zaraz przypierniczę - Mulat szybko odciągnął Tomlinsona z dala od moich rąk.
- To my już idziemy - powiedział szybko ciągnąć za sobą Louisa - Chodź Lou czas na nas.
- Yhym - mruknął zamyślony brunet i poczłapał posłusznie za Mulatem.
- W końcu spokój - powiedziałam zamykając drzwi i rzucając się na kanapę. Rozkładając się wygodnie wyciągnęłam telefon i wybrałam dobrze mi już znany numer.
- Hej Aniołku - powiedziałam cicho do telefonu.
- Ciocia - krzyknęłam do słuchawki szczęśliwa Miley - Stęskniłam się.
- Ja też Malutka ja też. Ale opowiadaj jak ci mija czas - słuchając podekscytowanego głosu dziewczynki, odprężyłam się i z uśmiechem uważnie wszystkiego słuchałam.

1 GODZINA PÓŹNIEJ OCZAMI LOUISA
- A tu co tak nudą wieje? - zapytał jakiś znajomy Zayna, który podszedł do naszego stolika wraz z jakąś dziewczyną z której tapeta spływała ciurkiem.
- Chronimy się przed deszczem sztuczności - powiedział wrednie Malik patrząc na znajomego - A ty Drew co zaczepki szukasz?
- Nie no skąd - powiedział szybko chłopak.
- To wypierniczaj stąd bo nam powietrze psujesz - warknął Mulat pociągając łyka ze szklanki z drinkiem. Chłopak szybko odszedł wraz ze swoją towarzyszką.
- Czemu my się właściwie nie bawimy? - zapytał nagle Harry patrząc zawzięcie w sok który miał w szklance.
- Nie wiem - burknął Liam i po raz kolejny spojrzał na ekran swojego telefonu.
- Ja tak dłużej nie mogę - krzyknąłem z hukiem odstawiając szklankę na stolik - Wracam do hotelu, tak nie może być, że ona siedzi tam sama.
- I zagadka rozwiązana - powiedział cicho Niall podnosząc się razem ze mną i resztą chłopaków. - Wracamy do hotelu ocalić piękną panią tekściarkę - krzyknął z entuzjazmem na co ja tylko walnąłem go w tył głowy.

Oczami Arii
Słysząc jakieś hałasy na korytarzu, wzruszyłam tylko ramionami i powróciłam do czytania książki. Akurat miałam napić się gorącej czekolady kiedy drzwi raptownie się otworzyły, a do pokoju hotelowego wpadło 5 osób w przebraniach ninja.
- Hallowen jeszcze przed nami. - powiedziałam obojętnie i pociągnęłam łyka słodyczy z różowego kubka w serduszka.
- Przyszliśmy cię uratować księżniczko - powiedział jeden z nich z czerwoną opaską na czole podając mi dłoń.
- Po pierwsze nie jestem księżniczką, a po drugie wy nie jesteście rycerzami - po powiedzeniu tych słów powróciłam do czytania.
- A pozwolisz nam dotrzymać sobie towarzystwa? - zapytał ninja z niebieską opaską - A jak nie pozwolisz to i tak zostaniemy - powiedział wzruszając ramionami.
- Jak sobie chcesz Zayn - powiedziałam wywracając oczami.
- Kod zero przejrzała nas, kod zero - krzyknął ten czerwony i zaczął tarzać się po podłodze.
- To Tomlinson prawda? - zapytałam znając już odpowiedź, ale reszta chłopaków utwierdziła mnie w tym przekonaniu - Wiedziałam - zamykając książkę, podeszłam do Louisa który próbował udawać dywan i zdjęłam mu maskę z twarzy. - Kod 1 ninja zdemaskowany a księżniczka wkurwiona więc radzę uciekać - powiedziałam spokojnie, a Czerwony ninja szybko podniósł się z ziemi i uciekł z pokoju - Niech mu będzie dam mu 5 sekund przewagi - stanęłam sobie przy futrynie i oparłam się o nią ramieniem. Widząc wywalającego się Louisa o mało nie wybuchnęłam śmiechem, ale powstrzymując go zaczęłam gonić bruneta. Widząc go rozłożonego na ziemi, podbiegłam i siadłam na jego zadku.
- Game Over - szepnęłam mu do ucha na co on zareagował.......