niedziela, 17 listopada 2013

Rozdział 7

Po wybraniu fotela w samolocie jak najdalej od tej dziczy, siadłam na nim wygodnie i zaczęłam rozplątywać słuchawki.
- Mogę się dosiąść - usłyszałam jakiś głos. Unosząc jedną brew do góry spojrzałam na osobnika płci męskiej, którym okazał się Zayn.
- A czemu mam ten zaszczyt, że przyszedłeś tutaj?
- Ponieważ chcę się spokojne przespać, a znając tamtą dzieciarnie będą się drzeć.
- No to siadaj - powiedziałam tylko i powróciłam do rozplątywania słuchawek.
- Dziękuje - powiedział chłopak i usadawiając się obok mnie wygodnie wcisnął w swoje uszy słuchawki i zamknął oczy.
- Dobranoc Zayn - powiedziałam z uśmiechem i wkładając swoje słuchawki do uszu, puściłam jakąś muzykę klasyczną. Z dźwiękami skrzypiec i pianina zaczęłam odpływać w sen.

Przeciągając się delikatnie wyjęłam słuchawki z uszu i ze złością wrzuciłam je do torby.
- Co się dzieje? - zapytał Zayn wyjmując jedną słuchawkę z ucha, patrząc na mnie przenikliwie.
- Zapomniałam naładować telefon i biedaczek właśnie padł - powiedziałam robiąc minę niezadowolonego dziecka.
- Możesz słuchać ze mną - zaproponował wyciągając w moją stronę jedną słuchawkę.
- A czego słuchasz?
- Aktualnie w Play liście leci Three Days Grace "Pain"
- To daj - powiedziałam z uśmiechem i biorąc od chłopaka słuchawkę, włożyłam ją w ucho.
- Nie przeszkadza ci taka muzyka?
- Coś ty lubię każdy gatunek muzyczny.
- A co najbardziej? - zagłębiając się w rozmowę o muzyce, czułam się wspaniale. W końcu mogłam z kimś porozmawiać o tym co kocham. O tym co jest dla mnie najważniejsze w życiu.

- Gołąbeczki wysiadamy - usłyszeliśmy z Mulatem rozradowany głos Nialla.
- Gołąbeczki to możesz oglądać w parku, a nie tutaj - mruknęłam i oddając z uśmiechem słuchawkę Zaynowi wstałam z fotela - A my musimy kiedyś to powtórzyć.
- Zgadzam się - odpowiedział chłopka z uśmiechem - I chętnie posłucham kiedyś twojej muzyki.

- To chyba jakieś żary - mruknęłam stojąc w hotelowym looby i patrząc to na Zayna to na Louisa - Żartujecie prawda?
- Niesety Marcheweczko musimy przemęczyć się razem w pokoju - powiedział zadowolony Louis puszczając mi oczko.
- Dobrze, że ty chociaż jesteś normalny - szepnęłam w stronę Zayna, i kręcąc głową złapałam za rączkę swojej walizki.
- Daj ja to wezmę - powiedział szybko Louis zabrał mi walizkę z ręki - No to do pokoju. - krzyknął z entuzjazmem.
- Hip hip hurra - szepnęłam z wymuszonym uśmiechem.
- Nie będzie aż tak źle - powiedział Zayn i uśmiechając się lekko ruszyła za Louisem.
- Mam taką nadzieję - szepnęłam i ruszyłam za chłopakami.

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 6

- Masz wszystko? - zapytałam dziewczynki na korytarzu.
- Się wie szefie - zaśmiała się i podała mi dyktafon na który nagrana była próba chłopaków.
-Zemsta jest słodka, nawet słodsza niż ciasto i Pepsi razem wzięte - powiedziałam z szatańskim uśmieszkiem zacierając ręce.
- Co teraz robimy?
- Ty pójdziesz do nich, a ja właśnie wysyłam piosenkę chłopaków do ich fanek - czekając aż wszystko się prześle, zajrzałam w papiery na biurku. Czytając jeden z nich zachłysnęłam się z oburzenia - No chyba nie - warknęłam pod nosem i wpuszczając nagranie do sieci, ruszyłam w stronę gabinetu Larrego.
- Kiedy zamierzałeś mi powiedzieć - krzyknęłam rzucając w jego stronę kartkami.
- Dzisiaj wieczorem.
- Extra, fajnie się dowiedzieć, w szczególności, że ten wyjazd jest JUTRO.
- Oj poradzisz sobie - posłał mi uśmiech i powrócił do przeglądania papierów.
- Czyli ma się rozumieć, że mam jechać z tymi bachorami w trasę po Ameryce, po tobie się umaniło, że będę z nimi nagrywać materiał na nową płytę w hotelach.
- Niestety życie.
- A niech cię Larry, a niech cię - mruknęłam zaciskając ręce w pięści.
- Oj siostrzyczko nie gniewaj się - posłał mi olśniewający uśmiech.
- Zemszczę się pamiętaj o tym - powiedziawszy to wyszłam z jego gabinetu i skierowałam się do chłopaków, aby powiedzieć im tą jakże radosną nowinę.

Pijąc ostatni łyk porannej kawy, niechętnie ruszyłam w stronę przedpokoju, aby ubrać buty. Wciągając jednego z nich na lewą stopę, próbowałam nie zasnąć. Jak to można wyruszać w trasę o 2 w nocy. To, to, to nie ludzkie noo. Powstrzymując ziewanie, zawiązałam do końca prawego buta i wciągając na siebie płaszcz, złapałam za rączkę walizki i wyszłam przed dom. Widząc czekającą już taksówkę szybko zamknęłam drzwi na klucz i ruszyłam w jej stronę. Wsiadając podałam dokładny adres lotniska kierowcy i opierając głowę o chłodną szybę zaczęłam śledzić mijane widoki.

Oczami Louisa.
- No gdzie ona jest? No gdzie ona jest? - i tak w kółko i w kółko i w kółko. Ale dlaczego. Od tego jazgotu Nialla, łeb mi już pęka.
- Zamkniesz się - zapytałem mrużąc oczy w jego stronę.
- Yhym - sapnął i siadł obok mnie na krzesełku - A gdzie reszta.
- Poszła po kawę chyba - szepnąłem zamykając oczy i próbując choć chwilę się zdrzemnąć. Niestety moje prośby nie zostały wysłuchane.
- Podnoś tyłek Tomlinosn, nasza pannica idzie.
- Kto? - zapytałem niemrawo Nialla, nie otwierając oczu.
- Aria - wymruczał i sprzedał mi sójkę w bok, niestety  był to zły pomysł ponieważ capnąłem tyłkiem na płycie lotniska.
- Zamorduje cię Horan - całkowicie rozbudzony rzuciłem się w stronę farbowanego.
- Ja z wami nie wytrzymam - na dźwięk załamanego głosu kobiety, obejrzałem się i zobaczyłem zrezygnowaną Arie, która wskazywała na nas - A mówili, że ja jestem jak dziecko.
- H..h...hej - szepnąłem zarumieniony.
- To co lecimy - krzyknął Liam w naszą stronę kończąc dotychczasowe przedstawienie.

niedziela, 3 listopada 2013

Rozdział 5

- Ciociu co dziś robimy? - zapytała 5 latka, trzymając mnie kurczowo za rękę.
- Musimy nagrać materiał z takim jednym zespołem o nazwie One Direction.
- A to o nich tatuś mówi, że są jak ja i ty razem wzięte - powiedziała patrząc mi w oczy, na co ja zachichotałam.
- Bardzo możliwe - odpowiedziałam i otwierając drzwi, weszłyśmy do sali nagrań - To na co masz ochotę, bo zanim oni przyjdą możemy się powygłupiać.
- Mmmm - zaczęła się głęboko zastanawiać - Nagrajmy filmik tatusiowi jak śpiewamy.
- Może jak ty śpiewasz - dałam jej propozycję, na co ona zareagowała śmiechem.
- Nie jak my śpiewamy - podkreśliła i zaczęła ciągnąć mnie w stronę fortepianu.
- No niech ci będzie, a co masz ochotę zaśpiewać.
- Zaśpiewajmy piosenkę Rudzielca - zaśmiała się Annabell.
- Hahha a którą.
- A team.
- Nie za młoda jesteś na to.
- Nieee.
- No to włączaj kamerkę i śpiewamy, a potem mu to wyślemy.
- Okej.
Oczami Louisa
- Chłopaki ruszcie się, za 5 minut mamy być w studiu - krzyknął nieźle już wkurzony Liam.
- Nooo już - krzyknąłem i zabierając z lodówki ciasto, ruszyłem w stronę samochodu. Delikatnie wsiadłem do niego i uważając na ciasto przypiąłem się pasami.
- Ooo jedzenie dla mnie - krzyknął uradowany Horan i rzucił się na ciast, w ostatniej chwili go ode pchnąłem.
- To nie dla ciebie - powiedziałem wywracając oczami.
- Oh Loueeehh nie było trzeba - krzyknął uradowany Harry i rzucił się z drugiej strony na ciasto.
- Harry ono też nie jest dla ciebie - powiedziałem już zirytowany.
- O ciasto - powiedział zadowolony Malik wchodząc do samochodu.
- Ludzie to ciasto to kawał dla Ed'a, a nie pożywienie dla was - wydarłem się wkurzony.
- Co ty Tomlinson kombinujesz? - zapytał Liam zza kółka.
- Jak to co - i opowiadając im wszystko ze szczegółami, ruszyliśmy w stronę studia.

- Gotowi? - zapytałem chłopaków stojących po obu stronach drzwi z przyszykowanymi butelkami pepsi.
- Tak - powiedzieli chórkiem.
- To zaczynamy - krzyknąłem i otwierając drzwi zacząłem rzucać ciasto w postać siedzącą przy fortepianie, a chłopcy w tym czasie wylali na nią 8 litrów Pepsi.
- CO to kurwa ma znaczyć - krzyknęłam postać wstając od fortepianu.
- Hahha nie wiedziałem że jak Sheeran się wkurzy ma dziewczęcy głos - zaśmiał się Harry.
- Jaki znowu Sheeran - zapytała postać, wycierając twarz c kawałków ciasta z kremem, odsłaniając tym samym swoją twarz.
- O kurwa - powiedzieliśmy wszyscy jednocześnie.
- Ciociu już jeeeesteem - powiedziała jakaś osóbka wchodząca do sali, ale widząc wkurzoną Arię Winchester zawahała się.
- Tomlinson przecież tu miał być Ed.
- Ed jest już w Ameryce - powiedziała dziewczyna i podchodząc do szafy wyjęła z niej torbę - A że dzisiaj wróciłam z urlopu ja was mam, ale ...Ana zatkaj uszy - powiedziała dziewczynce, która posłusznie wykonała rozkaz - Ale kurwa chłopaki bez przesady wiem, że mnie nie lubicie, ale ciasto i pepsi, przecież te ciuchy już się nadają do śmieci - i prawie płacząc wyszła z salki.
- No to się porobiło - szepnąłem załamany siadając na kanapie i chowając twarz w dłonie.
- przejdzie jej zaraz - powiedziała dziewczynka i wgramoliła mi się na kolana - A tak w ogóle to Annabell jestem - podała mi dłoń z uśmiechem.
- Louis - posłałem jej smutny uśmiech - A jak jej nie przejdzie.
- Uwierz mi przejdzie, już sobie wyobrażam waszą karę - zaśmiała się głośno.
- No to mamy.... Annabell mogłabyś zatkać uszy - zapytał ją Zayn.
- Jasne - posłusznie zatkała uszka rękami.
- No to mamy przejebane - powiedział Mulat i usiadł obok mnie.
- Zgadzam się z wami - powiedziała Aria wchodząc do nas i zacierając dłonie - Ana Skarbie podaj chłopcom teksty piosenek z półki 13.
- Ale to....
- Wiem - uśmiechnęła się szatańsko - Proszę przynieś mi je.
- Się robi - krzyknęła zadowolona dziewczynka i pobiegła do odpowiedniej półki. Po chwili wróciła z naręczem kartek i podając każdemu plik z nich, siadła obok brunetki przy fortepianie.
- No to chłopcy rozgrzewka śpiewamy - i zaczęła grać jakąś melodię.
- Ale to po jakiemuś dziwnemu - załamał się Harry.
- Nie bój się to nie język Suahili - powiedziała uśmiechając się do niego - To tylko 1 piosenka  w języku Polskim, Francuskim, Japońskim, Włoskim, Niemieckim i na końcu Angielskim. A zaczynamy od pierwszego języka.
Zaczęła grać, a my łamiąc sobie języki próbowaliśmy śpiewać.

- No to ostatni język nam został chłopcy - powiedziała uradowana nasza dręczycielka i jej mała pomocnica.
- A co my w ogóle śpiewamy - zapytał Zayn popijając wodę z butelki.
- Zaraz się dowiedzie - uśmiechnęła się szatańsko - No to śpiewamy - krzyknęła i zaczęła grać znaną już nam dzisiaj melodię.

- Serio śpiewaliśmy w 6 językach "Panie Janie" - zapytał wymęczonym głosem Horan.
- Było mnie nie obrzucać ciastem i colą.
- To nie cola to Pepsi - powiedział Harry i padł zmęczony na kanapę.
- Dobrze już dobrze, macie 10 minut przerwy i nagrywamy - powiedziała i przybijając piątkę z Annabell wyszła z sali.
- Czyż ona nie jest zajebista - szepnąłem zamykając oczy i rozkładając się na kanapie.
- Gnębi dobrze, nawet chyba pobiła w tym Zayna - powiedział Liam.
- Oj coś czuję, że ją pokochamy - powiedział Zayn i podszedł do okna - Wydaje się fajna.
- Nie zakochaj się tylko - zaśmiałem się i wspominając jej twarz w cieście, uśmiechnąłem się pod nosem - Bo ja już chyba to zrobiłem - szepnąłem najciszej jak umiałem.

PRZEPRASZAM ŻE DŁUGO NIE DODAWAŁAM ALE BRAK CZASU.