czwartek, 7 lutego 2013

Rozdział 5

Oczami Louisa
Rano obudził mnie wrzask mamy i skaczące po mnie moje siostry. No fakt wczoraj dojechały. Ze śmiechem rzuciłem się na bliźniaczki i zacząłem je łaskotać na co one zaniosły się śmiechem. Po chwili do pokoju wpadła mama.
Jo - Louis ruszaj się zaraz idziemy z Lottie do tej dziewczyny co ją uratowała i ty idziesz z nami - powiedziała poważnym głosem i zabierając dziewczynki wyszła z pokoju. Niechętnie podniosłem się z łóżka i poszedłem do łazienki się ogarnąć. Po 30 minutach wyszedłem ubrany tak. Przeczesując palcami włosy zeszedłem na dół gdzie już czekały na mnie ubrane mama i Lottie. Szybko założyłem kurtkę i buty i wyszliśmy z domu. Zapukaliśmy do domu obok i drzwi otworzyła nam szeroko uśmiechnięta w średnim wieku kobieta. Zawołała dziewczynę, która po chwili pojawiła się w hallu. Zdziwił mnie jej widok, gdyż ubrana była bardzo podobnie do mnie i w oczy rzuciło mi się nasze podobieństwo. Dziewczyna miała takie same oczy jak ja. Dziwne trochę. Grzecznie się przywitała, ale po chwili gdzieś wyszła, a my w tym czasie poszliśmy do salonu, gdzie po chwili i ona się pojawiła. Zauważyłem na jej szyi identyczny łańcuszek jak mój. Okay to się robi coraz dziwniejsze. Później wszystko potoczyło się swoim torem, dziewczyna poszła na górę, a my zostaliśmy w salonie jej mama zaczęła nam opowiadać jej historię.
Ha - Małą Jasmine adoptowaliśmy gdy mała miała 9 lat, od roku przebywała w Hiszpańskim Domu Dziecka. Nikt jej ie wierzył, że ma rodzinę i uznali ją za dziwaczkę chorą psychicznie. Zaraz po adoptowaniu jej, postanowiliśmy pomóc i zaczęliśmy szukać jej krewnych. Pojechaliśmy do jej rodzinnego miasta Doncaster i znaleźliśmy nawet wasz dom. Niestety otworzyła nam jakaś kobieta koło 40 i powiedziała, że wy nie żyjecie i że w końcu pozbyła się jednego z problemów. Mała zamieszkała z nami. Zajęliśmy się jej edukacją i zainteresowaniami, niestety nie udało nam się jedyne pomóc jej w otoczeniu nastolatków. Ona jest zamkniętą w sobie osobą. Ma dwóch przyjaciół. Jeden z nich to mój chrześniak, a drugi do jego przyjaciel.
Tą jakże ciekawą rozmowę przerwał nam dźwięk fortepianu i śpiew. Od razu rozpoznałem melodię. Była to moja i mojej malutkiej siostrzyczki kołysanka. Gdy Jasmine zginęła mama nigdy już jej nie śpiewała. Mama szybko zerwała się z miejsca i pobiegła do niej, a ja siedziałem w szoku. Po chwili zerwałem się z fotela i pobiegłem do nich.
Oczami Jasmine
Moja biologiczna mama przytuliła mnie do siebie i już po chwili do naszego miśka przyłączył się i mój brat. Szybko oderwałam się od nich.
J  - Tęskniłam za wami - wyszeptałam a po moim policzku popłynęła samotna łza, którą szybko starłam. 
Lo - A może poszłabyś z nami i poznałabyś resztę naszych sióstr i mój zespół.
J - To ty śpiewasz - zapytałam zszokowana.
Lo - Powinnaś kojarzyć One Direction.
J - Sorka, ale nie.
Lo - Trudno nadrobimy, a teraz lecimy - wziął mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi. Pożegnałam się z rodzicami i wraz z Lou, Jay i Lottie poszliśmy do domu obok. Chłopak z tajemniczym uśmieszkiem otworzył przede mną drzwi i wyciągnął zapraszająco dłoń.
Lo - Zapraszam do królestwa przygłupów - na te słowa zaśmiałam się cichutko i weszłam do domu. Po chwili na dół zbiegła 11 letnia dziewczynka i dwie identyczne 6 latki.
Jo - Dziewczynki poznajcie swoją siostrę Jasmine, Jasmine to Fizzy, Daisy i Phobe - powiedziała pokazując która to która. Posłałam im uśmiech, na co one zaśmiały się i zabierając Lottie pobiegły się bawić.
Jo - Wiecznie nie na bawione lecę je przypilnować - szybko powiedziała i pobiegła za nimi, po chwili na schodach pojawił się mopiszcz.
H - Loueh dlaczego widzę cię podwójnie - zapytał ze strachem w głosie.
J - Bo ja jestem Louisem z przyszłości - powiedziałam męskim głosem.
H - Nie prawda - powiedział pewnym siebie głosem.
J - No patrz masz mnie - zaczęliśmy się śmiać.
Lo - A tak w ogóle Harry poznaj Jasmine - powiedział z uśmiechem braciszek.
H - Ja ją chyba znam.
J - No pewnie Harry Pojebie.
H - Dziwaczka z samolotu.
J - Yep - zaśmialiśmy się i podaliśmy sobie dłonie na powitanie. 
Lo - Chłopaki zebranie w salonie - krzyknął na całą chałupę Louis i chwytając mnie za rękę zaciągnął do salonu, gdzie już siedziało 2 chłopaków.
Li - Hej Liam jestem - podszedł do mnie jeden z nich i podał rękę, szybko ją złapałam i potrząsnęłam na powitanie.
J - Jasmine.
Z - Zayn jestem - powiedział tylko ten drugi, na co ja się uśmiechnęłam.
Lo - Blondyneczko ruszaj się. - wrzasnął wkurzony Lou.
N - No już przecież idę - powiedział ktoś zirytowany. Po chwili do salonu wszedł wysoki blondyn o nieziemskich niebieskich oczach, który jest moim przyjacielem.
J - Niall James Horan - pisnęłam radośnie i rzuciłam się na chłopaka. Chłopak zdziwiony mocno mnie do siebie przytulił.
Li - Czyżby szalona fanka.
N - Jasmine Johannah Ross nie wierzę - powiedział zdziwiony Niall.
J - Free Hugh nie wkurzaj mnie ja tu jestem to nie twoje marzenia senne - powiedziałam ze śmiechem odrywając się od niego.
N - A jednak to ty Free Kiss.
H - O co kaman - zapytał zdezorientowany.
J - O ten tramwaj co nie chodzi - wszyscy zaczęli się śmiać, a Nialler przepraszając wszystkich pociągnął mnie za rękę i zaprowadził do siebie do pokoju, gdzie zaczęliśmy wspominać.

*********************************************************************************
Ta da jest kolejny rozdział. I jako że dzisiaj jest Tłusty Czartek to chcę się z wami podzielić internetowym pączkiem Smacznego ;**



5 komentarzy:

  1. Jakie dobre pączusie... Mniam!!! Masz więcej??? A ogólnie rozdział supcio i oczekuje na następny :*
    Misia :>

    OdpowiedzUsuń
  2. Hehehe starałam się pyszne upiec hahahah a rozdział może już niedługo ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. heh dziękuję za pączka i rozdział kotek <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nieziemski rozdział :D
    Kocham twoją lekkość pisania <3
    Czekam na nn ;]


    U mnie też pojawił się nowy rozdział:
    http://you-and-i-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. hej prosze dodaj bo umre kochaaaaaaaaaaaaaaaaaammmmmmmmmmmmm

    OdpowiedzUsuń