- Błąd księżniczko ninja nigdy nie przegrywa - szepnął pochylając się coraz bardziej nade mną - A w szczególności ja - szepnął i już po chwili poczułam jego usta na swoich. Zaskoczona otworzyłam szeroko oczy i rozchyliłam usta, co spowodowało, że język chłopaka swobodnie mógł penetrować moją jamę ustną, nie byłam mu dłużna i szybko zaczęłam oddawać pocałunek. Nagle poczułam jak jego ręka zaciska się na moim biodrze, po czym przesuwa się na pośladek.
- Młodzi nie mają za grosz kultury - powiedziała jakaś starsza pani, co podziałało na nas jak kubeł zimnej wody. Louis szybko wstał ze mnie i podał rękę, żeby ułatwić mi sprawę.
- Dzięki - szepnęłam zarumieniona po czym szybko uciekłam do pokoju. Kiedy tylko się w nim znalazłam przebrałam się w piżamę i pod pretekstem zmęczenia położyłam się spać.
Oczami Louisa
Stojąc nadal na korytarzu obserwowałem uważnie oddalającą się sylwetkę Arii. Kiedy tylko dziewczyna zniknęła mi z oczu zacisnąłem dłoń w pięść i z całej siły przywaliłem w ścianę.
- Dlaczego? - zapytałem szeptem - Dlaczego akurat teraz? - zadając sobie durne pytania ruszyłem w stronę wyjścia z hotelu. Kiedy tylko zimne marcowe powietrze uderzyło mnie w twarz, powoli pożądanie tej dziewczyny zaczęło mnie opuszczać. Oddychając dla uspokojenia wyciągnąłem telefon z kieszeni i wystukałem na klawiaturze dobrze znany mi numer Eleanor. Po trzech sygnałach odebrała.
~Louis? - zapytała roześmiana - Co się stało, że dzwonisz?
~ Eleanor namieszałem - wyznałem ze skruchą - I nie wiem co robić.
~O co chodzi? - zapytała poważnie.
~Ja chyba się zakochałem w innej dziewczynie - wyznałem z bólem serca, który powiększył się jeszcze bardziej, kiedy w słuchawce zaległa cisza. Zaraz jednak usłyszałem jak dziewczyna wypuszcza z ulgą powietrze, które nazbierało się w jej płucach.
~To dobrze się składa Lou - szepnęła - Ponieważ niedawno uświadomiłam sobie, że cię kocham, ale jak brata.
~Nie jesteś na mnie zła? - zapytałem z ulgą.
~Nie i idź walczyć o Arię.
~Skąd wiesz, że to ona?
~Mam oczy - zaśmiała się - Jak coś to wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć?
~Wiem i bardzo ci za to dziękuje.
~Dobranoc Lou.
~Dobranoc El - wciskając czerwony przycisk odetchnąłem z ulgą. W końcu zakończył to co miał zamiar zakończyć już dawno temu. Teraz tylko musi zdobyć względy Arii. Z planem w głowie ruszył z powrotem w stronę hotelu.
MIESIĄC PÓŹNIEJ!!
- Zayn ratuj - Krzyknęłam uciekając przed Harrym który gonił mnie z żabą. Dobrze czytacie z ŻABĄ. Zieloną, maziowatą i okropną ŻABĄ!!!1.
- Co? - Wyrwany z zamyśleń brunet spojrzał na mnie spod wachlarza swoich ciemnych rzęs.
- Ratuj mnie ta bestia goni mnie z żabą.
- A to nie dobrze? - zapytał z rozbawieniem.
- Zaaaayn - jęknęłam tylko czując jak łzy gromadzą mi się w oczach.
- Styles uspokój się i przestań straszyć Arię - słysząc rozkazujący głos Tomlinsona spojrzałam na niego zdziwiona. Od miesiąca unikał mnie, a teraz co? Objawienia dostał czy co?
- Dzięki - mruknęłam speszona i już miałam uciec do przydzielonego mi pokoju hotelowego, kiedy chłopak chwycił mnie za dłoń.
- Pójdziesz ze mną na spacer? - zapytał z nadzieją.
- Chętnie tylko chyba muszę się przebrać - powiedziałam pokazując na swój strój.
- Tak jest idealnie chodź - uśmiechając się chwycił mnie za dłoń i zaczął prowadzić w stronę wyjścia.